9 października 2011

Recenzja filmu "widzę-cię.com"


Moim zdaniem, w ostatnich latach, twórcy filmów udowadniają, że łatwiej jest sprzedać kiepską komedię, niż nakręcić dobrą. Nie inaczej jest z Widzę-cię.com w reżyserii Erica Stevena Stahla, który na pewno w tym gatunku furory nie zrobił.

Cała akcja rozpoczyna się w sylwestra roku 2000. Wtedy też pewien chłopak, syn byłej gwiazdki magazynu dla panów, Coby (Mathew Botuchis), zabawia się z jakże piękną Randy (Shiri Appleby). Niestety impreza zostaje przerwana przez nalot policji i wtedy ich rodzice (Beau Bridges i Rosanna Arquette) podczas wspólnych poszukiwań swoich pociech odkrywają zaskakującego odkrycia. On tego, że kobieta która stoi obok niego, jest tą do której "ślinił się" w liceum, a ona że ten facet to na prawdę fajny gość. Niedługo potem stają na ślubnym kobiercu, i pewnie ich sielanka trwałaby wieczność, gdyby nie pewien nieszczęśliwy splot wydarzeń. On, z powodu nieprzystosowania technologicznego, traci pracę, a ona oszczędności ich życia topi na giełdzie. Ale od czego ma się takie zdolne dzieci. Ich syn w akcie zemsty na siostrze, montuje w jej pokoju ukryta kamerę i sprzedaje w internecie audycje na żywo. Robi ona furorę(może dlatego, że jej clue jest pluszowy mis ukrywający masę wibratorów), a zaradny brat postanawia pokazać światu życie całej rodzinki. Problem zaczyna się, gdy ta dowiaduje się o wszystkim, a pozbawiona środków do życia, postanawia utrzymać oglądalność do końca. I za wszelką cenę. 

O ile samo rozpoczęcie akcji nie jest złe, i zapowiada się nieźle, to potem jest tylko gorzej. Intrygi i gagi wraz z biegiem filmu są coraz gorsze, a wszystko aż do zakończenia przewidywalne. Oczywiście mamy tutaj jeden zwrot akcji, wydanie się spisku, moment grozy w którym się wydaje że życie bohaterów już nigdy nie będzie takie same, i happy end w którym wszystko kończy się oczywistym morałem. Również gra aktorska nie powala. Owszem, nie ma tu może sztywnych dialogów, czy specjalnie wymuszonych emocji, ale brak tu też artyzmu, ot solidna rzemieślnicza robota.
Na muzykę składa się kilka utworów, mniej lub bardziej znanych wykonawców i trzeba przyznać że nie jest źle. Po prostu średniak. Wydanie DVD które kupiłem jest typowo hiper-marketowe. Do wyboru lektor/napisy, dodatków mało(z planu, wywiad z twórcami) i po angielsku, a do tego reklama dystrybutora. 


Na koniec wypada zadać sobie pytanie. Czy warto tracić na taki film pieniądze i 90 minut życia?? Mimo swojego średniactwa, Widzę-Cie.com może zaspokoić głód naiwnej komedii. Trzeba jednak nastawić się na średni poziom, chociażby Adama Sandlera, bo jeżeli do czegoś miałbym porównać ten film, to do praktycznie dowolnej komedii z jego udziałem. Fanów wytrawnego humoru, nie zaproszę do zabawy, bo będą tylko zawiedzeni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz